Decyzja władz centralnych z 1958 roku, o umiejscowieniu Mazowieckich Zakładów Rafineryjnych i Petrochemicznych w Płocku jednej z największych budów peereelu, zapoczątkowała jedną z największych rewolucji w historii miasta. Wraz z rozwojem uprzemysłowienia, znacznie rozbudowywało się sam Płock. W ciągu kilkunastu lat, od rozpoczęcia budowy, obszar Płocka zwiększył się o dwie trzecie, dwukrotnie przybyło mieszkańców, którzy zaczęli lepiej zarabiać więc liczba prywatnych aut wzrosła 35 razy. Ludzi z całego kraju kusiły większe zarobki i obietnica szybkiego otrzymania własnego lokum. Nowych pracowników przybywało. Powstawały nowe osiedla, instytucje, zakłady pracy i infrastruktura. Kwitło życie kulturalne i nocne. O oddaniu do użytku nowych instalacji, wizytach gospodarczych partyjnych dygnitarzy informował na bieżąco telewizja i Polska Kronika Filmowa. Filmowców zaś nakłaniano, aby to właśnie tutaj realizowali swoje filmy, a bohaterów w jakiś sposób wiązali z kombinatem. „Kombinat i kombinat. Wszyscy mówią tylko o kombinacie” – żaliła się Beata z filmu „Dotknięcie nocy” (1961). W 1986 roku do Płocka przyjeżdża ekipa filmowa pod dowództwem Krzysztofa Gradowskiego, który znany jest jako twórca kinowych hitów o Ambrożym Kleksie. Na terenie MZRiP, w Rozdzieli Gazów kręci scen, które znajdą się w filmie „Pan Kleks w kosmosie”. Kuliste zbiorniki z petrochemicznej instalacji zostały przyozdobione przez filmowców napisem „Plankton”. ŹRÓDŁA: ZDJĘCIA: — Filmowy Płock —
PKN Orlen / dawny kombinat MZRiP
Płock w filmie
Skolimowski wybrał Płock w wyniku swoistej gry z nomenklaturą. Jego pierwszy film nie był „słusznie ideowo zaangażowany”, umiejscowienie akcji „Walkowera” w prężnym, dumnym zakładzie pracy pozwalało mu na przekonywanie aktywu kierującego film do produkcji, że będzie promował zdobycze socjalizmu – a oczywiście nakręcił, co chciał. Poza tym uważał, że kombinat jest bardzo fotogenicznym. W filmie jest sporo scen na tle „kosmicznych” instalacji, w halach produkcyjnych czy gabinetach biurowców MZRiP. – (…) To piękne, bardzo fotogeniczne miasto, z magicznymi zaułkami, zabytkami, szeroką Wisłą, no i z Petrochemią, która w kamerze stwarza księżycowy, niezwykły pejzaż – mówiła z kolei „Wyborczej” Anna Dymna, odtwórczyni roli Kasi w „5 i ½ Bladego Józka. Spawaczem w MZRiP jest „Upiór” (Andrzej Echilczuk) – członek gangu motocyklowego. Spotyka go tam Andrzej Malec, młody i zaangażowany dziennikarz z Warszawy. Chwilę później na szczycie jednego ze zbiorników petrochemicznych rozmawia z towarzyszem Czekałą (Leon Niemczyk), który wypowiada tam dość ciekawą kwestię: Naoglądali się filmów, czasopism. Usiłują coś zrobić. Głucha prowincja? Macie rację. (…) Na pewno młodych trzeba próbować zrozumieć. Nie sądzę, by działali bezmyślnie. Są momenty w życiu ludzi, że każdy bunt przeciwko czemuś uznanemu jest cenny. W tym są jakieś odruchy sprzeciwu, przeciwko starym nawykom. Aż dziw, że cenzura – która znienawidziła ten film – tego fragmentu nie wycięła.
Podobna scena rozgrywa się między dyrektorem Stefanem Bednarzem (Franciszek Pieczka) a ministrem, którego Stanisław Igar – świetny aktor, który urodził się w Płocku przy ul. Sienkiewicza. Bednarz z „Blizny” jest dyrektorem kombinatu i coraz bardziej ma dość problemów, które przed nim się piętrzą. Kieślowski w tym filmie aranżuje strajk załogi MZRiP, jakby przepowiadają wydarzenia, które później, w czerwcu 1976 roku, faktycznie będą miały miejsce. Ważną personą w zakładach jest, wiecznie zapracowany, mąż tytułowej „Justyny” w filmie Gerarda Zalewskiego (1978). Prace w kombinacie znajduje też Tymon z filmu „Zabijcie czarną owcę” (1971).